środa, 30 czerwca 2021

Liczymy do 100 z marką #jovi


Przeliczanie palców rąk już nam nie wystarcza, bo najzwyczajniej jest ich za mało. Paluszków jest tylko 10, a my uczymy się już liczyć do 100. W grupie 3-latków, to rzadkość, ale jeśli tylko dziecko wykazuje chęć nauki, to trzeba korzystać. To taki wiek, że tą naukę trzeba urozmaicić, bo inaczej robi się nudno. Idąc tym tropem, postanowiłam wykorzystać zestaw przyborów szkolnych marki #jovi i trzeba przyznać, że teraz nauka idzie nam pełną parą. Nie patrzymy na to, że mamy już wakacje. Dobrze o tym wiemy, że dzięki temu od września będzie nam łatwiej w szkolnej ławce.

Dzisiaj pokażemy wam z czego korzystamy, gdy uczymy się liczenia i dodawania. W sieci jest naprawdę sporo gotowych kart pracy, które można wydrukować. Sami z takich skorzystaliśmy. Wybieramy te kolorowe, z fajnymi poleceniami, aby urozmaicić tą naszą naukę. Dodatkowo pomaga nam w tym marka #jovi, która w swej ofercie ma szereg przyborów szkolnych. Chyba nie ma przedszkolaka, który nie lubi malować kredkami lub farbami. My z tego korzystamy i łączymy pożyteczne z praktycznym. Dzięki temu uczymy się bez sprzeciwów, narzekań. Jeśli też tak chcecie, to zapraszam na ten wpis. 



Nauczyć przedszkolaka liczyć do dziesięciu nie jest trudne. Nam, w obu przypadkach poszło z tym bardzo łatwo. Na dobrą sprawę wystarczą tu własne paluszki. Pomagały nam też klocki czy małe, metalowe samochodziki. Systematyczne powtarzanie i w kilka dni udało się opanować to całe liczenie do dziesięciu. O ile łatwo nauczyć dziecko liczenia do 10, tak nauka liczenia do 100 sprawia już nieco więcej kłopotów. Cyferek jest znacznie więcej i paluszków zdecydowanie brakuje. Żeby pokazać, że to magiczne sto nie jest takie trudne do ogarnięcia, wydrukowałam kilka zadań. Pewnie będziecie chcieli podpatrzeć i też takie zadania wydrukować, więc od razu wrzucam namiary - - - >>> i zapraszam na blog '' nauczycielskie zacisze'' oraz  ''lemoniada''. 





Antkowi taki rodzaj nauki bardzo się podoba i nawet nie potrzeba tu mojej pomocy. Oczywiście, na początku było dużo niepowodzeń, ale upór był silniejszy. Teraz, nie ma mowy o poddaniu się. Nie odpuszcza, bo rysowanie sprawia mu wiele frajdy. Kredkami marki Jovi mieliśmy już przyjemność malować na zajęciach plastycznych, które są organizowane w naszej gminie. Podpatrzyłam i już wtedy wiedziałam, że to nie nasze ostatnie spotkanie z takim zestawem. Jak widać przybory tej marki coraz częściej są wybierane nie tylko przez rodziców, ale również wychowawców, opiekunów, nauczycieli. Gdy zaczynaliśmy zajęcia w przedszkolu, to od razu poproszono nas o zakup kredek, farb czy mazaków firm, które cieszą się dobrą opinią. Wszystko to po to, aby dziecko nie denerwowało się  gdy kredka nie będzie spełniała swojej funkcji. Też kiedyś takie mieliśmy i po dwóch dniach cały zestaw trafił do kosza. Niestety, ale przybory szkolne, którymi nie da się malować mogą wyrządzić dziecku wiele krzywdy. Dziecko staje się nerwowe, więc i zdarzyło się, że Antek takimi kredkami to nawet rzucał. Dajcie znać w komentarzu, czy jesteście tego samego zdania. 

Karty pracy, które mamy wydrukowane, sprawiaj że poznajemy pisownię cyferek i sobie ją utrwalamy. Chłopcom taki sposób nauki bardzo się podoba. Podoba im się wpisywanie brakujących cyferek. Dzieci bardzo szybko załapują o co chodzi, więc naprawdę warto zaopatrzyć się w przybory szkolne marki #jovi. Internet jest skarbnicą bardzo fajnych, mądrze opracowanych materiałów do nauki matematyki. Uczcie, ćwiczcie i nie poddawajcie się. 

Lubimy opinie z pierwszej ręki. Lubię kupować tylko sprawdzone rzeczy i coraz częściej zdarza mi się kupić coś droższego, ale lepszej jakości. Opakowanie z farbami samo w sobie jest całkiem sporych rozmiarów. Kolorowe opakowanie z okienkiem przez które widać pojemniki z farbami. Czyli na pierwszy rzut oka wygląda normalnie. 





Farby w praktyce 

Aż prosi się żeby napisać, że farby jak farby. Dopiero jak zacznienie nimi malować zrozumiecie, że różnica polega na kryciu. Farby są naprawdę dobrej jakości, bardzo dobrze pokrywają malowane powierzchnie. My lubimy farby w kubeczkach, bo otwieramy i zamykamy bez obawy, że farba nam wyschnie. Testowaliśmy je już między innymi przy malowaniu prac do przedszkola. Nie trzeba było nabierać dużej ilości farby by dokładnie pokryć całą powierzchnię. Kolejną pozytywną cechą jest to, że namalowana praca szybko schnie, a zabrudzenia na ubraniu szybko schodzą. Wiadomo, że nie zawsze udaje się wszystko dopilnować. 

*Partnerem wpisu jest marka Jovi 

6 komentarzy:

  1. Nauka przez zabawę to najlepszy sposób przyswajania wiedzy. Chyba każde dziecko to lubi:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie warto szukać alternatywnych sposobów nauki,które zaciekawią dziecko - a wykorzystanie artykułów plastycznych to bardzo dobry pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My wykorzystujemy nawet te przedmioty, które powinny już powędrować do kosza. Mamy nawet specjalne pudło na takie przydasie.

      Usuń
  3. Alternatywne sposoby nauki to przyszłość, pora dostosować się do czasów a nie być zawsze za.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze szukam alternatywy żeby zaciekawić tego mojego syna.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...