Zagadnienie dość nietypowe, zagadnienie dla tych mam, które chcą dorzucić się do domowego budżetu, ale chwilowo nie mogą starać się o umowę o pracę, bo będąc mamą na pełny etat takich umów nie dostaje się. Dla mam, które niby świetnie zdaję sobie sprawę z faktu, że tak małych dzieci samych nie można zostawić w domu, ale jest jeszcze druga strona medalu... prawie pusty portfel.
Po pewnym czasie pojawiają się te gorsze myśli. Też tak masz. No dobra, siedzisz w domu, bo robisz kawał dobrej roboty. Karmisz, zmieniasz pampersy, usypiasz, sprzątasz, gotujesz, myjesz okna.... ble ble ble. Tak jest u każdej z nas moje kochane mamy. Jednak nie wszystkie z nas dokładają się do domowego budżetu, bo nie da się iść do pracy z siedmiomiesięcznym dzieckiem. No niby jak. I jeszcze jak w okolicy nie ma takiego miejsca jak żłobek, to zdecydowanie utrudnia sprawę.
Domowy budżet powiększa tylko mąż. Siedzisz i główkujesz jak zaradzić całemu temu systemowi, na który jakoś chwilowo mamy mniejszy wpływ. Ale to nie powód żeby załamywać ręce. Ja znalazłam sposób na to, aby trochę do tego domowego budżetu się dorzucić.
"Konkursowa mama", to stwierdzenie bardzo do mnie pasuje. Dla mnie to forma oszczędzania i to sporego oszczędzania biorąc pod uwagę szokujące ceny produktów dla małych dzieci. Warto brać udział w tego typu przedsięwzięciach. To takie alternatywne źródła dochodu. Ktoś powie – „e, trzeba mieć szczęście, aby coś wygrać”, albo „ja tam nigdy w konkursach nic nie wygrałam.” To ja odpowiadam: " A bierzesz w nich udział? Ja biorę, więc wygrywam". Tylko nie myślcie sobie, że jestem wręcz zawalona nagrodami. Niestety, chociaż to rozwiązanie bardzo mi odpowiada. Z autopsji wiem, że wygrana nie opiera się wyłącznie na szczęściu. No chyba, że w konkursie, gdzie losują osobę, do której ma trafić wygrana. Ja raczej nie bazuję na takich konkursach. Chyba za mało we mnie wiary, że zostanie wylosowana kartka z moim nazwiskiem. Ja tak bardziej kreatywnie do tego podchodzę i stawiam na konkursy, gdzie to trzeba w kilku zdaniach odpowiedzieć na pytanie. To takie konkursy mnie kręcą. To w takich konkursach mam większą szansę, a jeśli jest szansa to czemu mam z niej nie skorzystać.
Nie biorę udziału w konkursach regularnie, ale jednak dość systematycznie. Na tyle systematycznie, żeby nie jeździć po sklepach za podgrzewaczem do butelek, matą edukacyjną czy karuzelą dla niemowląt. Stawiam na konkursy, gdzie mogę wygrać coś dla swoich synów. No dobra, wiem, że niektóre matki zrobiły sobie z tego zawód i biorą udział we wszystkich możliwych konkursach. Ja takiego zapału nie mam. Stawiam bardziej na jakość wysłanego zgłoszenia niż ilość. Gram o nagrody, które wykorzystam przy swoich dzieciach. Dreszczyk emocji zawsze jest, bo czasami gra się o naprawdę wypasioną nagrodę. A jak już się tą nagrodę zdobędzie to jest satysfakcja, oj jest.
Nie zawsze mam motywację do pisania. Nic na siłę. Jeśli mam wenę to piszę, jeśli nie to nie zmuszam się, bo takie pisanie na siłę to żadna satysfakcja, a i praca jakościowo nie wychodzi najlepsza. Pamiętam jak kiedyś pierwszy raz udało mi się napisać krótką rymowankę. Nie wygrałam wtedy, ale jaka byłam z siebie dumna. Teraz stworzenie takiej rymowanki idzie mi zdecydowanie łatwiej. Czyli czegoś już się nauczyłam.
Nie biorę udziału w konkursach regularnie, ale jednak dość systematycznie. Na tyle systematycznie, żeby nie jeździć po sklepach za podgrzewaczem do butelek, matą edukacyjną czy karuzelą dla niemowląt. Stawiam na konkursy, gdzie mogę wygrać coś dla swoich synów. No dobra, wiem, że niektóre matki zrobiły sobie z tego zawód i biorą udział we wszystkich możliwych konkursach. Ja takiego zapału nie mam. Stawiam bardziej na jakość wysłanego zgłoszenia niż ilość. Gram o nagrody, które wykorzystam przy swoich dzieciach. Dreszczyk emocji zawsze jest, bo czasami gra się o naprawdę wypasioną nagrodę. A jak już się tą nagrodę zdobędzie to jest satysfakcja, oj jest.
Nie zawsze mam motywację do pisania. Nic na siłę. Jeśli mam wenę to piszę, jeśli nie to nie zmuszam się, bo takie pisanie na siłę to żadna satysfakcja, a i praca jakościowo nie wychodzi najlepsza. Pamiętam jak kiedyś pierwszy raz udało mi się napisać krótką rymowankę. Nie wygrałam wtedy, ale jaka byłam z siebie dumna. Teraz stworzenie takiej rymowanki idzie mi zdecydowanie łatwiej. Czyli czegoś już się nauczyłam.
Zakładając bloga nie myślałam o tym co dzisiaj będę robiła na swojej stronie. Zaczęło się niewinnie na macierzyńskim miałam trochę czasu, kiedy noworodek spał. Wkręciłam się w całą magię testowanie. Dzisiaj współpracuję z coraz większą ilością na prawdę wspaniałych firm o których nadal jest zbyt cicho.
OdpowiedzUsuńDzięki temu nie tylko zaoszczędziłam masę pieniędzy, ale poznałam firmy z których korzystam do dzisiaj. Uwielbiam pisać. Testowanie to moja ogromna pasja.
Pozdrawiam :)
Ja sporadycznie testuję, więcej wygrywam. Jakoś mało we mnie odwagi żeby zagadać o współpracę.
UsuńKonkursy to domena mojego męża! Już sporo kasy zaoszczędził na mksiążkach i róznych biletach :)
OdpowiedzUsuńA mój tylko podrzuca mi konkursy, ale sam nie bierze w nich udziału.
Usuńfajny sposób na oszczędności :)
OdpowiedzUsuńSprawdzi się, gdy mama siedzi w domu z małymi dziećmi.
UsuńJa osobiście nie przepadam za konkursami, ale to dlatego że przez lata zawodowo zajmowałam się organizacją takich akcji promocyjnych. Ale uważam że to fajny sposób na zgarniecie super nagród.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię grać o gadżety dla chłopaków, ale dla siebie też czasem coś wygram.
UsuńCiekawy sposób:))
OdpowiedzUsuńPolecam, bo to bardzo fajny sposób żeby zaoszczędzić siedząc w domu z dziećmi.
Usuńkiedyś częściej brałam udział w testach w konkursach dla dzieci teraz prawie w ogóle o współprace zagadywałam rożne firmy w ogóle nie odzywali albo była odpowiedź negatywna blog ma za mało wejść itd a ja nie mam siły by walczyć na siłę o grono czytelników wole mieć miej ale takich stałych sprawdzonych itd. mój fp ma raptem 57 osób marze o 100 może za 3 lata się to uda :P no cóż trudno się mówi żyje dalej dokładnie tak jest takie współprace konkursy ratują czasami budżet choć nie zawsze są doceniana przez męża..
OdpowiedzUsuńU mnie też mało obserwatorów, więc o współpracę nie zagaduję, bo nie wiem czy jest sens. Piszę dla siebie, jak mam czas i to mi wystarcza.
UsuńBardzo fajny sposób znalazłaś na oszczędzenie paru groszy. :) Życzę Ci powodzenia w dalszych konkursach! Zostaję u Ciebie na dłużej i zapraszam również do mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Twinkle Tiny Star
Wielki dzięki, chociaż ostatnio szczęście mnie opuściło to lubię tą adrenalinę przy ogłaszaniu wyników.
UsuńMi również zdarza się brać udział w konkursach i są one przede wszystkim takiego formatu o jakim mówisz. Mianowicie w formie dokończ zadanie lub wykonaj jakieś zadanie. Dzięki temu synek posiada świetną karuzelkę oraz zestaw do nauki jedzenia - sztućce i miseczka. Dla mnie udało się zdobyć kosmetyki :) Tak jak Ty, nie rzucam się na wszystko, wybieram udział w konkursach lub testach, w których otrzymane produkty będą przydatne. Życzę powodzenia i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńI ja życzę powodzenia w wygrywaniu i testowaniu.
UsuńNie brałam nigdy udziału w konkursach, współprac też miałam niewiele. Brakło mi u Ciebie info, co można wygrać, więcej zasad z tejże strony. Ale pomysł ciekawy. Ja dorabiałam przy ankietach online. Ostatnio nie mam na nie czasu, ale mąż wciąż je robi i co jakiś czas realne pieniądze z tego są. Życzę dalszych wygranych 😃
OdpowiedzUsuńPolecam http://www.konkursowemamy.pl/ tam zawsze jest dużo fajnych, aktualnych konkursów.
UsuńJa też chętnie biorę udział w konkursach, choć ostatnio z braku czasu trochę odpuściłam . Ale faktycznie można w ten sposób sporo zaoszczędzić ( w moim przypadku głównie na kosmetykach, książkach i akcesoriach dla dzieci). Czasami zdarzalo mi się też wygrać voucher do jakiejś restauracji albo hotelu - co jest zdecydowanie najfajniejszą opcją ;)
OdpowiedzUsuńOooo, ten voucher do hotelu to bardzo fajna sprawa. Zazdroszczę :) Ja w tym roku zrobiłam piękne paczuszki pod choinkę chłopakom z wygranych.
Usuń