wtorek, 29 września 2020

Nasz świat gier #alexander

Może jak przynajmniej trochę moich myśli wystukam dziś na klawiaturze, to jutro szybciej pójdzie mi kończenie tego wpisu. Tym razem temat gier od #alexander chciałam "ugryź" w trochę inny sposób. Może się uda, bo o grach na blogu jest dużo. Wiecie, że je uwielbiamy, że gramy w nie rodzinnie, że zrobił się nam już niezły stosik gier marki #alexander. I tu trzeba podkreślić, że mimo lata i sezonu urlopowego żadna z nich nie zagościła na dłużej na półce. Żadna się nie zakurzyła. My w nie gramy, wybieramy te na które akurat mamy ochotę. Rzucamy kostkami, skaczemy pionkami po planszy i nie tylko, bo #alexander staje na wysokości zadania i wymyśla wciąż nowe zasady grania w swoje gry. To już nie są te tradycyjne plansze, które pamiętam z własnego dzieciństwa. Tu się dzieje o wiele więcej, tu trzeba działać w inny sposób. 


Miało być o czterech jakże różnych grach, które umilają nam tegoroczne lato, ale rozpisałam się i będzie o dwóch. Dwie kolejne w osobnym wpisie. A jesienią i zimą, to dopiero będzie się u nas działo, bo to takie pory roku, że wieczory robią się coraz dłuższe i dłuższe, a i czasami nuda wdziera się do pokoju chłopaków. Za oknem zimno, to i nie ma za bardzo jak poszaleć na świeżym powietrzu. Wtedy #alexander przybywa z odsieczą, aby ta nuda to nas faktycznie nie pokonała. Co tu dużo pisać. Bez takich pudełek, to my długo byśmy nie dali rady. Taka jest prawda i tego trzeba się trzymać.

Nie piszę tego, aby zareklamować właśnie tą markę, bo tego zdecydowanie nie trzeba robić. Gry od #alexander można kupić dosłownie wszędzie, bo są popularne, niedrogie, bo są dopasowane do wieku dziecka i rozwijają u dziecka kreatywność, spostrzegawczość. Dużo tego. Dokładnie. Wychodzimy ze szpitala, więc idziemy do pierwszego sklepu z zabawkami, aby synowi zrobiło się tak troszkę weselej i wybór znów pada na #alexander. Pora na prezenty pod choinkę i zgadnijcie co dzieci znajdują w paczkach. A takie prezenty robimy nie tylko swojej dwójce, bo w każdej rodzinie znajdzie ktoś do obdarowania. 

Także siadajcie wygodnie i wybierajcie te, które zainteresują wasze dziecko, bo my akurat jesteśmy zauroczeni wszystkimi i tak na przemian siadamy w salonie i gramy. Tak, właśnie się zastanawiam od której zacząć, ale Młody pokazuje na największe pudło, to do dzieła. Nie znajdziecie tu typowej planszy, pionków i kostki do rzucania. Zabawa polega zupełnie na czymś innym. "Kółka na patyku", to typowa gra zręcznościowa. My dziś też będziemy tą zręczność i celność trenować. Nie wszyscy mogą cieszyć się ogrodem, ale nie martwcie się, bo w domu też świetnie się rzuca. Najwyżej poprosicie Rodziców o nieporuszanie się po domu w określonych godzinach, aby wygospodarować sobie więcej przestrzeni. Ja właśnie całkiem niedawno takie ograniczenie dostałam i cicho sobie siedziałam w kuchni. Mamy dwa drewniane kijki i osiem drewnianych kół (dwa rozmiary) i co my z tym mamy robić, to zaraz wszystko tu napiszę. Według instrukcji mamy aż 4 warianty gry. Możemy rzucać kółkami, aby te zawisły na patyku. My rzucamy wszystkimi kółkami, a przeciwnik trzyma patyk. Potem następuje zamiana ról. Za trafienie większym, czerwonym kółkiem do celu zdobywamy tylko dwa punkty. Zielone kółko to już trzy punkty. Potem je sumujemy. Możemy również wybrać wyrzucać kółko przed siebie, które wcześniej zostało nałożone na patyka, ale tu potrzebujemy przestrzeni, więc ten wariant gry polecam tylko i wyłącznie na zewnątrz. Można również rzucać do patyka wbitego w ziemię. Ja właśnie tak bawię się z moim trzylatkiem. A na zimowe wieczory polecamy ułożenie z patyków bramki i turlanie kółkami do niej. 


Jak sami widzicie, z dwóch patyków i kilku drewnianych kółek można naprawdę wymyślić świetną zabawę. Ja to nawet widzę tu rozgrywki, które są zależne od pory roku. 


Drugą grę wybrałam już sama, bo moja dwójka w szkole. Jak sami widzicie, gdy w domu nie ma dzieci, to matka działa z grami i opisuje ile się tylko da. Sama śledzę wpisy na innych blogach, jeśli mam w planach kupienie gry dla mojej dwójki. Wtedy widzę co jest w środku, jakie są zasady gry. Także otwieram dla Was kolejne pudło. W pierwszej kolejności należy zmontować stemple, które w naszym domu stały się hitem wśród zabawek. W sumie jest ich 12 i wykorzystujemy je nie tylko do grania w "Opowieści dziwnej treści". W przedszkolu Pani takimi stempelkami nagradza swoich przedszkolaków. Mój zawsze chwali się stempelkiem na rączce. Także to też świetna propozycja dla Pań uczących w przedszkolach. Z jednej strony stempelki, a z drugiej świetna gra na długie zimowe wieczory. Ja lubię takie kombinacje. Lubię jak można coś wykorzystać na kilka sposobów. Do zestawu mamy dołączoną poduszkę z tuszem, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby zaopatrzyć się w taką, ale o innym kolorze. 

Do opisania, zostały mi jeszcze dwie inne gry, ale ta szczególnie przypadła mi do gustu. Nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę, że trafiła ona do nas. To mega pomoc przy rozwoju mowy u dziecka. A dodatkowa atrakcja dla przedszkolaka, to odbijanie stempelków. Moi wręcz kochają, to stemplowanie. Bywało, że na każdej karteczce widziałam przynajmniej jeden odbity zamek lub misia. Weszliśmy w stempelkowy świat i dobrze nam z tym. 



Zasady gry są bardzo proste i tak prawdę mówiąc, to możecie sami sobie je stworzyć, bo to od was zależy jak długie będziecie tworzyć historyjki. Osoba, która zaczyna grę, bierze kartę ze stosu i odczytuje ją na głos. Następnie bierze (tu możecie sami ustalić ile pieczątek) i odbijacie je na kartce. 


"Na stemplach znajdują się obrazki, na podstawie których gracz ma opowiedzieć historię związaną z hasłem z karty."

Teraz możesz zostać kim tylko chcesz- jedyne co cię ogranicza to twoja wyobraźnia i poczucie humoru. A pamiętaj, że wymyślanie historyjek jest bardzo istotne dla rozwoju dziecka. To bardzo prosty sposób na rozwijanie u dziecka umiejętności wypowiadania się. Także polecam grę "Opowieści dziwnej treści", bo to taka typowa gra wyobraźni. 

*Partnerem wpisu jest marka #alexander

14 komentarzy:

  1. Uwielbiamy gry planszowe, gramy dużo i bardzo chętnie :) Opowieści dziwnej treści mam wrażenie, że spodobają się synowi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas "Opowieści dziwnej treści" sprawdziły się, więc myślę, że i w innych domach będzie to hit.

      Usuń
  2. zaczynaja sie jesienne długie wieczory a u nas to wiąże się zze wspólnie spędzanym czasie podczas gier planszowych.Widze tu fajne pieczątki musimy zakupić:0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że na te pieczątki skusi wie więcej rodziców. My je polecamy.

      Usuń
  3. Jedna i druga by się u nas sprawdziła 😉

    OdpowiedzUsuń
  4. Mamy te gry i również się u nas sprawdziły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My lubimy rzucać tymi kółkami tylko teraz pogoda nas ogranicza.

      Usuń
  5. Moja córka na te gry jest już za duża, ale będę pamiętać o nich szukając prezentów dla młodszych członków rodziny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja często poszukuję inspiracji w sieci jak chcę kupić prezent.

      Usuń
  6. Widzę, że te pieczątki przydadzą sie u nas. Dziękuję za rekomendację

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pieczątki są super, bo my je wykorzystujemy jeszcze w innych celach.

      Usuń
  7. Oooo,bardzo fajne gry - i rzeczywiście nie trzaba dużo,by świetnie się bawić :) A pieczątki to coś,co chyba każde dziecko uwielbia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Pieczątki to u nas hit, bo dzieci je uwielbiają.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...