poniedziałek, 4 stycznia 2016

W pogoni za konkursami#1


Gdyby kilka miesięcy temu ktoś powiedział mi, że w ten sposób można skompletować wyprawkę dla dziecka to z pewnością bym nie uwierzyła.
A jednak...

Zaczęłam działać w tym temacie i ku mojemu zaskoczeniu wygrywać.

Oczywiście nie wszystko udaje się wygrać, bo np. konkursów, gdzie można zdobyć wózek jest szalenie mało, bo i nagroda nie byle jaka.

A jak już jakaś firma wystartuje z takim konkursem to chętnych jest od zatrzęsienia.
I tu pojawia się osobne zagadnienie, czyli szczęście, bo gdy komisja konkursowa wybiera tą najlepszą odpowiedź spośród 300 prac, to oprócz dobrej, wyróżniającej się pracy, potrzebne jest szczęście.


(nie)bezpiecznie

Na początku miałam obawy, czy oby logowanie się na stronach, gdzie organizowane są konkursy jest bezpieczne.
Trochę to trwało za czym przekonałam się, że nie ma w tym podpuchy, ale mimo wszystko i tak wybieram sprawdzone strony.
Organizatorzy konkursu proszą nas zazwyczaj o adres i numer telefonu (potrzebują go dla kuriera), gdyby udało nam się wygrać.
Ale często jest też tak, że e-mailem lub przez specjalny formularz wysyłamy tylko odpowiedź a dopiero jak zostaniemy wybrani to wówczas podajemy adres, na który dostarczą nam nagrodę. 
Miałam obawy odnośnie podawania swojego numeru telefonu i nadal je mam, ale już nie są one tak silne.
Do tej pory jeszcze nikt do mnie nie oddzwaniał i nie wykorzystywał do celów marketingowych faktu, że podałam numer.
Jedynie dostawałam telefon od kuriera z pytaniem czy jest ktoś w domu, bo ma dla mnie paczkę.
Mimo to w konkursach, gdzie odpowiedź trzeba wysłać sms'em najzwyczajniej nie biorę udziału, bo taka wiadomość kosztuje a i nigdy nie wiadomo gdzie jest podpucha i ile pobiorą nam z karty. Takim konkursom mówię stanowcze NIE!
Ale może Wy macie inne zdanie o takich konkursach, może udało Wam się w takim wygrać, to chętnie poczytam. 
Może mnie przekonacie. 


Konkursy na blogach

Właśnie w ten sposób zaczynałam.

Takie wyszperanie w internecie konkursu, który jest organizowany na blogu nie jest trudnym zadaniem, ale dla laików może przysporzyć minimalne zakłopotanie. 

Sprawę ułatwić może fakt, że inni blogerzy zamieszczają podlinkowany baner na swoim blogu, więc wystarczy tylko kliknąć w obrazek i po sekundzie jestem w miejscu, gdzie organizowany jest konkurs.

Proste... proste.
Ale i tu są minusy: niektórzy blogerzy organizują konkursy tylko dla osób, które prowadzą blogi, więc osoba nie zajmująca się tym tematem z góry odpada.
Jednak warto popatrzeć na to z innej strony i uświadomić sobie, że takich rozdawajek jest od zatrzęsienia, więc nie ma nad czym lamentować, tylko szukać innych blogów.
Są blogi tak popularne, że po kilku dniach jest tak dużo chętnych, że trudno tu o wygranie, ale są też takie, gdzie zgłasza się nie więcej niż 20-30 osób i tu już nasze szanse wzrastają.
Konkursy można podzielić na takie, gdzie należy udostępnić baner na swoim blogu, napisać komentarz, że bierze się udział i (nie zawsze) zostać obserwatorem bloga. 
Wówczas bloger wybiera zwycięzcę na drodze losowania.
Korzysta ze specjalnego programu lub najzwyczajniej w życiu drukuje komentarze, rozcina je na pojedyncze losy i wrzuca do maszyny losującej (miski, talerzyka... czyli tego co ma pod ręką i ładnie będzie się prezentowało na zdjęciach).
A kto losuje... tu już jest dowolność osób... sam bloger, dzieci lub mąż (jeśli uda się go przekonać, że robi to w dobrym celu).
Są też takie konkursy, gdzie trzeba poświęcić więcej czasu i odpowiedzieć na pytanie. 
W takich przypadkach bloger dokładnie czyta wszystkie odpowiedzi, analizuje i po długich przemyśleniach wybiera tą, która jest najlepsza i wyczerpuje zakres tematu.

Zasada jest jedna: "Żeby dać sobie szansę, to trzeba się zgłosić".
Ja natomiast nie trzymam się tak kurczowo tej zasady, ale o tym będzie w kolejnych postach.

-Karola-


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...