piątek, 17 lutego 2017

Ten sam oddział, różne podejście do pacjenta


Od dwóch tygodni siedzi mi to w głowie. Powiedzcie mi jak to możliwe, aby w tym samym szpitalu, na tym samym oddziale pacjentki były tak różnie traktowane. Temat dla mnie bardzo ważny, gdyż w każdej chwili ja mogę stać się taką pacjentką, pacjentką, która jest inaczej traktowana. Gorzej, mniej sympatycznie, olewająco. A to wszystko tylko przez to, że wybrałam tego, a nie innego lekarza prowadzącego moją ciążę.

Dwa tygodnie temu byłam na wizycie kontrolnej u swojego ginekologa. To jego wybrałam żeby kontrolował przebieg mojej ciąży. Mieszkam na wsi, więc nie mam wszystkich lekarzy pod ręką. Ten lekarz blisko przyjmuje i ma bardzo dobrą opinię wśród pacjentek. Dla mnie to wygoda. Sama mam znajome, które chwalą sobie jego podejście do ciężarnej. Mam troszkę porównania, bo z pierwszą ciążą chodziłam do innego lekarza. Wybrałam wtedy wariant prywatny. Dlaczego? Sama nie wiem, ale przy każdej wizycie sięgałam po portfel.

Podczas badania USG mam wgląd w to co wyświetla się na monitorze. Lekarz nie śpieszy się, bo na korytarzu czeka jeszcze 10 pacjentek a tu już na zegarku pojawia się 21.00. Bada bardzo dokładnie, każdą część ciała nienarodzonego maluszka przegląda po kilka razy, pod różnym kątem. Słucha to co do niego mówię, a pytań zawsze jest wiele. Zawsze dokładnie odpowiada na pytanie. Tu zastrzeżeń żadnych nie mam.

Ale przejdźmy do sedna zagadnienia. Jak już tak siedziałam na tym korytarzu, czekając na swoją kolej, oj dowiedziałam się o czymś co bardzo mi się nie spodobało. Wiem, wiem- nie powinno się przykładać zbyt dużego znaczenia do tego co mówią inni, tylko samemu sprawdzić, ale obawiam się, że niedługo sprawdzę to na własnej skórze. Gorzej będzie jeśli i moje dziecko to dosięgnie. Oj wścieknę się wtedy i to bardzo. Jeśli temat będzie dotyczył mnie to pół biedy, bo zacisnę zęby i przeżyję, ale o dobro swojego dziecka będę walczyć. Będę!!! 

Trzy pacjentki mówiły o tym samym, o tym, że jak tylko personel szpitala dowiedział się do jakiego lekarza chodziły to pojawiła się znacząca różnica w traktowaniu ich na oddziale. Pacjentkami przestawano się interesować, zaczęto wręcz olewać. Robiono tylko podstawowe badania, żeby nikt nie doczepił się do tego, że nie wykonują swoich obowiązków. Przykre to, ale prawdziwe. Ja teraz nie mam wyboru, nie jestem w stanie jechać ponad 60 km do innego szpitala, gdy akcja porodowa już się zacznie. Muszę rodzić tutaj i pewnie przyznać się do mojego lekarza prowadzącego. Jak zareaguje na to personel szpitala, zobaczę już niedługo.

6 komentarzy:

  1. Nigdy nie zrozumiem tego typu zachowań :/ Oczywiście, można nie lubić lekarza, ale czemu winna jest pacjentka? Brak słów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też takie zachowanie dziwi. Większość pacjentek nawet nie wie o tym, ze personel szpitala nie lubi tego lekarza i inaczej traktuje pacjentki od niego.

      Usuń
  2. Ja też chodzę tam gdzie mam najbliżej. Nie będę specjalnie jeździć do innych miejscowości i stać w korkach. Co najlepsze mój lekarz przyjmuje też w kilku innych miejscach i potkałam się z opiniami, że osoby które chodzą do niego z NFZ są gorzej traktowane niż te które chodzą prywatnie i płacą. Ja na szczęście przekonałam się, że tak nie jest, więc nie przejmuj się tym co mówią ludzie. Dokładasz sobie tylko niepotrzebnego stresu, a to nie za dobre dla maluszka :). Mimo wszystko mam nadzieję, że będziesz traktowana na równi z innymi pacjentkami i wszystkie obawy będą bezpodstawne :)

    www.mamamalegoktosia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że tak właśnie będzie. Przykro mi tylko, że w dzisiejszych czasach tak jesteśmy traktowane, a przecież sam poród to taka piękna sprawa.

      Usuń
  3. Nie martw sie na przyszlosc ! Jestem pewna,ze bedac mila i uprzejma pacjentka - bedziesz przebywala wokol uczynnego personelu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzy lata temu też tam rodziłam i byłam bardzo zadowolona z opieki. Oby i tym razem tak było.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...