sobota, 28 grudnia 2019

Grudzień w naszym wiejskim domu



Mieszkamy na wsi, a tu każda pora roku ma swój urok. Chcesz tego doświadczyć, to wydostań się z miasta. Zamieszkaj tak jak my i ciesz się razem z nami. Budzisz się rano, patrzysz przez okno i uśmiechasz się sama do siebie. Pole, las, to cię woła, więc mimo przeszywającego ręce chłodem, idziesz na spacer, a za sobą ciągniesz sanki. Niestety, w tym roku białe święta nie były nam pisane. Przynajmniej u nas nie spadł ani jeden płatek śniegu. Podejrzewam, że większość z was może napisać identycznie. A święta Bożego Narodzenia bez śniegu na wsi, nie wyglądają obiecująco. Jest trochę szaro, trochę ponuro, ale u nas działo się i to tak iście świątecznie.

Dekorujemy dom na święta

Gdy świąteczną atmosferę było czuć na każdym kroku, to wieczorami robiłam aniołki, stroiki i bombki, aby mieć czym udekorować swój dom. Tak też się stało i oprócz choinki ubranej w samo rękodzieło, mamy w domu kilka stroików, takich w naturalnym wydaniu. 

    Bombka z tego co znalazłam w domu

Brokatowi mówię stanowcze STOP. A tak to się przyjęło, że wszędzie jest jako dodatek do świątecznych dekoracji. Nie wiem skąd to się wzięło, nie wiem dlaczego tyle osób jest w ten brokat tak zapatrzonych, ale ja w nim nie widzę żadnego uroku. Mnie bardziej kręci pomalowany na biało orzech czy szyszka przyniesiona z lasu. Dlatego nie szperam po sklepowych półkach z zamiarem kupna czegoś gotowego. To tak żeby się nie rozczarować. 


 Ten stroik powstawał tak na spontanie, ale wyszło całkiem, całkiem 

W tym roku tak się rozkręciłam, że mam ich aż sześć. Coś na parapet, coś do kuchni żeby było miło podczas gotowania i na stół wigilijny. A to wszystko okraszone lampkami, świecami i w ogóle w nastrojowym klimacie. Jeśli chcecie zobaczyć w jaki styl poszłam w tym roku, to zapraszam kilka postów wstecz (zapraszam), aby zobaczyć moje makramowe aniołki a raczej anielice, bombki i gwiazdy. Dużo działo się w tym roku, ale to nie koniec, bo pewnie za rok wymyślę coś nowego lub dorobię makramowe ozdoby. Coś w stylu choinek, bo takich w ty roku nie mam. 

    Elementy makramy pojawiły się również na stroikach 


Grudniowe zapachy w naszej kuchni

Wszystko zaczyna się od pieczenia pierników. Od tego zazwyczaj zaczynamy nasze przygotowania do tego fajnego czasu. W tym roku, ze względu na dwa kiermasze po drodze, pieczenie pierników odbyło się trochę później, co nie zmienia faktu, że na same święta ich większa część gdzieś zaginęła. Podejrzewam, że jako jedyna z mojej Rodzinki, zajęłam się czymś innym, a nie ich jedzeniem. Mam taką tradycję, że do pieczenia pierników używam miodu z mniszka lekarskiego. Taki najlepiej zrobić na początku maja. Kłania się tu łąka i wszystkie jej zapachy.

Grudzień uwielbiam również za ten powrót do jesiennych zbiorów grzybów. Las mam pod ręką, więc nie ma tu mowy o tym, abym nie wybrała się tam przynajmniej raz w roku. Grzybobranie to u nas podstawa. Tak prawdę mówiąc, to nie wyobrażam sobie mieszkać daleko od lasu. Tam jest taki spokój i cisza. Las nawet zimą ma swój urok, którego w mieście nie spotkacie. Na co dzień nie używam grzybów w kuchni, ale w wigilię uwielbiam ten zapach gotujących się prawdziwków. W tym roku były śledzie z grzybkami. Czujecie ten zapach. Nie zapomnieliśmy również o lepieniu pierogów i uszek, a także o kompocie z suszonych owoców.

               To tu chodziłam na grzyby. Uwielbiam lasy w mojej okolicy


Tradycja to podstawa

W rodzinnym domu zawsze kładliśmy chlebek na sianku. Jest to nawiązanie do żłóbka, w którym na świat przyszedł Jezus, a także symbol prostoty i skromności. W tym roku nie zapomniałam o tej tradycji. Na sianku był położony opłatek, którym łamaliśmy się przy stole wigilijnym. Szymek z Antkiem pomogli mi rozłożyć talerze na stole, przy czym zawsze pamiętamy, aby było jedno nakrycie więcej dla niespodziewanego gościa. Jest to również symbol pamięci o osobach, których już z nami nie ma. W tym roku nie czekaliśmy na pojawienie się pierwszej gwiazdy na niebie, bo w ten dzień chcieliśmy odwiedzić całą rodzinę. Do kolacji wigilijnej zasiedliśmy trochę wcześniej. Co nie zmienia faktu, że potem to zadanie powierzyliśmy dzieciom. Do grania na instrumentach nie mamy talentu, ale o śpiewaniu kolęd nie zapominamy.

 Zostawione pod choinką dla Mikołaja

Dziś troszeczkę sypnęło białym puchem. Rano nasza wieś nie wyglądała już tak ponuro. Miło było wypić kawkę przy choince, gdy za oknem biało. A jak sytuacja ze śniegiem wygląda u Was? U nas sanki nadal schowane głęboko na strychu. 

16 komentarzy:

  1. Kocham wieś:0 A twoje własnoręcznie robione ozdoby zachwyciły mnie ogromnie- spróbuje zrobić aniołki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas po kolana śniegu i cały czas sypie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przez całe życie mieszkałam w małej miejscowości otoczonej polski i lasem. Po ślubie przeprowadziłam się do miasta, do którego długo nie mogłam się przyzwyczaić. Gdybym miała taką możliwość, z miejsca wybudowała bym dom na wsi. 😉Sznurkowych ozdób jeszcze nie robiłam, ale inne owszem. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pomieszkiwałam w mieście, gdy się uczyłam i jakoś ciężko było mi się tam odnaleźć. Wieś jest super.

      Usuń
  4. Przepiękne ozdoby. Ja nie mam takiego talentu do tworzenia czegokolwiek chociaż ciągle próbuje. Też mieszkamy na wsi, też dekorujemy dom, ale ozdoby niestety kupuję :( Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas w tym roku ozdoby diy i pewnie przy ich tworzeniu pozostanę.

      Usuń
  5. U nas śniegu nie było ani troszkę niestety. Też zrobiłam z synkiem trochę ozdób świątecznych i pierniki. Chociaż w ten sposób można było poczuć ten klimat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. My wszystko zaczęliśmy od stroików. Potem makramowe ozdoby i na koniec pieczenie pierników.

      Usuń
  6. Taki łańcuch robią nasze dzieci co roku, powiększając poprzedni, kiedyś oplotą nim choinkę z pięć razy

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas śnieg był może przez dwa dni i to tak, że ledwo zabielił nam trawkę... mimo wszystko lecące płatki z nieba cieszyły taaaak bardzo. Uwielbiam zimę i tęsknię za taką prawdzwią z mrozem i kupą śniegu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z jednej strony cieszę się, że jest jak jest, bo rano łatwiej samochodem jechać i w ogóle, ale też tęsknię za tymi prawdziwymi zimami.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...